TOP 5 gadgetów z internetów, które warto mieć
Czas czytania: 3 minostatnio dużo żyjemy online. Stąd czerpiemy inspirację do przygotowywania posiłku, ćwiczeń, walki z nudą, ale również to tutaj szukamy informacji o nowinkach i gadżetach kosmetycznych. Jak w tym gąszczu informacji wybrać coś godnego uwagi? Coś co naprawdę działa , a nie coś co mi zaszkodzi lub okaże się totalnym kitem? Specjalnie dla Was wybrałam 5 gadżetów, które spełnią Wasze oczekiwania.

- zacznijmy od gadżetu, który pomaga nam w utrzymaniu higieny akcesoriów do makijażu. Ile kobiet tyle sposobów na jego wykonanie - nakładanie palcami, gąbeczką, pędzlami, szczoteczką czy na mokro. Dla tych z Was, które wybierają pędzle, zdecydowanym hitem, który pomaga w szybkim i skutecznym doprowadzeniu ich z powrotem do stanu używalności będzie BrushEgg - może nie jest to jakaś ultra nowość, ale na pewno produkt, który powinien znaleźć się na Twojej półce jeżeli bliska Twojemu sercu jest oszczędność czasu i zachowanie higieny 😉 To wykonane w miłych dla oka pastelowych kolorach “jajeczko” posiada wypustki i rowki, dzięki którym doczyszczenie każdego pędzla przestaje być czarną magią, oczywiście bez uszczerbku w ilości włosia.
ok, był trochę “odkurzony” gadżet to teraz absolutna nowość. Od zawsze podkreślam, że aby utrzymać efekty zabiegowe kluczową sprawą jest WSPÓŁPRACA kosmetologa w gabinecie i Twoja droga kobieto 😉 w domu. Od niedawna mamy wspólnego przyjaciela, jakim jest roller do masażu twarzy. Spokojnie, to nie ten z igiełkami (zostawmy to profesjonalistom 😉 ) tylko coś duuuużo przyjemniejszego. Roller ten jest zbudowany z dwóch wałków z kryształu górskiego, dzięki czemu nadaje się do masażu zarówno twarzy jak i okolicy oczu - co jest wyjątkowo cenne, bo jak wiadomo oczy to zwierciadło duszy :D. Już po pierwszym użyciu wykonanie nim masażu staje się instynktowne. Przynosi rozluźnienie napiętych mięśni twarzy, miły chłód (dodatkowo możecie wrzucić go do lodówki na 10 min przed masażem) i poprawia napięcie skóry. Zdecydowany must have!
- bańki….hm temat trudny. Jestem przeciwniczką baniek chińskich wykonywanych na ciało samodzielnie w domu - niestety zazwyczaj robią dużo więcej złego niż dobrego - popękane naczynia to niestety największe utrapienie ich użytkowniczek, ale…. ostatnio pojawiło się coś co przykuło moją uwagę. Bańka do masażu twarzy! Małe cudeńko, proste w użyciu, nie robi krzywdy, a jak wspaniale drenuje! Zdecydowany sprzymierzeniec w walce z opuchlizną na twarzy. Warte wypróbowania. Niebywałym plusem jest również to , że nie odchudzi Ci bardzo portfela.
- gadżetów na ciało nie ma aż tak dużo jak na twarz, ale tutaj również można się pięknie przejechać. Szczotkowanie na sucho - jestem na tak, ale z głową oczywiście. Łączymy tutaj działanie peelingujące z masażem. Żeby było bezpiecznie na początku Twojej przygody wybierz coś z delikatnym włosiem i bardziej muskaj ciało niż traktuj jak nieprzyjaciela, raz w tygodniu wystarczy. Po paru takich seansach uzyskasz gładką i sprężystą skórę, a nawet lepsze samopoczucie poprzez pobudzenie krążenia.
- gadżety do opalania. Różnie to przez ostatnie lata bywało, ale zdecydowana
większość z nas w ostatnim czasie idzie w kierunku skóry delikatnie muśniętej słońcem 😉 Tylko jak to pogodzić ze zdrowiem, brakiem poparzeń lub efektem playboya z solarium? Kiedyś miałyśmy do dyspozycji tylko balsamy brązujące i niejedna z nas paradowała z pomarańczowymi dłońmi lub zaciekami dookoła kostek. Teraz hitem są spraye opalające. Podstawą w dalszym ciągu jest jednak peeling ciała - dobrze przygotowana skóra będzie idealnym płótnem dla takich preparatów. Jeżeli jednak w dalszym ciągu nie jesteś przekonana, że zrobisz to dobrze pomóc Ci może urządzenie do rozprowadzania pigmentu. Wygląda trochę jak pistolet, a nabojem jest właśnie preparat do opalania. Szybki, łatwy w użyciu i bezpieczny.